Nürburgring, tor Grand Prix, nie był dla mnie szczęśliwy tym razem.
Nie było to „zielone piekło” jak słynna Nordschleife, ale raczej piekło pogodowe i… brak szczęścia.
W czasówkach było całkiem OK: P7 i P5.
W obu wyścigach też było dobrze: szybko, do przodu, ale… zabrakło trochę szczęścia aby stanąć na podium.
Teraz miesiąc przerwy i do wyścigów wracam we wrześniu na Red Bull ( Austria ) i Valencia ( Hiszpania ).
Zdjęcia: Alpineracing Propixio i Maciej Spinkiewicz